Spotkanie pierwotnie miało byc rozgrywane w Rybnej (w pierwszej rundzie 2:5) ale remont boiska nie pozwolił na rozegranie tam meczu.W porównaniu z poprzednim meczem doszło doo roszady w skladzie Michał Biller zostal przesuniety na lewe skrzydlo a w ataku szanse dostal Karol Kofin.Do skladu powrocil Patryk Setkowicz ale zabraklo Dawida Jawornickiego.Zas oponenci z Rybnej przyjechali "goła jedynastka"(bez rezerwowych).Mecz zaczoł sie po mysli Toporu.Z boiska juz po kilku minutach został usuniety (chyba zbyt pochopnie) napastnik gosci.Powod- decyzja z sedzia.Mimo to Topor zyskał prowadzenie dopiero po ok.15 minutach.Bardzo dobre podanie Kofina ponad obroncami wykorzystal praktycznie z zerowego kata Michał Krawczyk.Było 1-0 i wydawalo sie kolejne bramki to tylko kwestia czasu.Jednak na idywidualna akcje zdecydował i strzal z dystansu zdecydowal sie for stopper Sokoła.
Niefortunnie interweniujacy Bukowski nie obronił strzału i bylo 1-1.
Taki obrót sprawy zdeterminował gospodarzy do jeszcze wiekszej pracy na boisku.Budowane akcje były składneczesto na jeden dotyk co pozwolilo na kontrole sytuacji na boisku.Tuz przed przerwa w sytuacji sam na sam z bramkarzem stanoł Jakub Cielarski i wykorzystał ja z zimna krwia ustalajac wynik do przerw(2-1)
Na druga polowe Topór wyszedl z przewaga bramki i...juz dwoch zawodnikow.Kontuzji doznal bowiem jeden z zawodnikow Sokola i nie mial go kto zastapic.Graczom Toporu wydawalo sie ,ze juz moga dopisac sobie w ligowej tabeli 3 ptk i to bylo dla nich zgubne.
Przeorganizowana druzyna Sokola walczyla bardzo dzielnie , madrze a co najwazniejsze skutecznie.Wyrownanie padlo po 10 minutach od wznowienia meczu. Gol padl po szybko wykonanym rzucie wolnym. Aleksandrowicka druzyna byla bezradna wobec takiego obrotu sprawy. Gra w wykonaniu Toporu byla szarpan i bez pomyslu.W drugiej polowie brakowalo wszystkiego: pomocy, napadu a dyspozycja obrony pozostawiala wiele do zyczenia.Tylko kwestia czasu bylo kiedy wpadnia bramka na 3-2.Stalo sie to w 64 minucie.Juz do konca meczu zadna druzyna nic nie wskurala i mecz zwazywszy na wynik do przerwy zakonczyl sie wielka niespodzianka.
Druga polowa w wykonaniu Toporu byla najgorsza w historii.Z przewaga dwoch zawodnikow nie potrafil strzelic gola pieczetujacego wygrana.Zawiodlo wszystko co moglo zawiesc bramkarz-obroncy-pomocnicy i napad. Przegrac juz wygrany mecz bylo wielka sztuka.